Montreal. "Dni w diecezjach". Pierwszy posiłek.

Tęsknią frankofoni do starego lądu - wnętrzne katedry Notre Dame. Zaraz za nią kaplica Sacre Couer. Pewnie La Madelaine się chowa za kolejnym rogiem.

Montreal od strony portu.

Kazali śpiewać, więc się uczymy. Dwie godziny i każdy był wirtuozem.

Biodome - takie niby zoo... Odwzorowano tam wszystkie strefy klimatyczne Kanady. Razem z florą i fauną. Na wyciągnięcie ręki.

I o ile wielkich emocji nie wzbudzają małpki, bobry i krokodyle...

...to prawdziwym przebojem Biodome są mieszkańcy najzimniejszych zakątków kraju. Niestety, panujące tam -30C nie dane było poczuć odwiedzającym. Gruba szyba.

Integrujemy się z miejscową Polonią. Pierogi, gołąbki, na scenie zespół "Relax" i jest bardziej polsko niż w Polsce ;>

Fotografia masowa...

...i artystyczna.